Rosaline.

Imię: Rose
Nazwisko: Peather
Klasa: piąta
Dom: Grisse
Krew: czysta
Narodowość: Amerykanka
Data narodzin: osiemnasty września
Miejsce zamieszkania: NY, USA
Rodzina: matka – Evelyn {biegle posługuje się czterema językami, nie jada mięsa}, ojczym – Steward {posiada własną, dobrze prosperującą firmę, pedant}, babuszka Mathilde {studiuje starodawne księgi magiczne}

Wygląd: Od najmłodszych lat Rose wyróżniała się dosyć jasną karnacją i delikatnymi piegami. Jej niezbyt duże oczy mają stalowoszary kolor, włosy to kaskada różnych odcieni czerwieni. Panna Peather nie ma figury modelki; stara się nie pokazywać publicznie roznegliżowana. Nie jest to jednak powód jej zmartwień, bynajmniej, wygląd to kwestia drugorzędna. Jedynie farbowanie kłaków uważa za swój prywatny rytuał. Owszem, przyciągała uwagę, nie było to jednak zainteresowanie zabarwione pożądaniem.
Ze względu na swe pedantyczne przyzwyczajenia Rosaline utrzymuje wszystkie swoje ubrania w niemal idealnym stanie. Oczywiście, owa troska nie wymaga zbyt wiele wysiłku – szafa pełna jest głównie bawełnianych koszulek, dżinsów i ciepłych swetrów o niskiej tendencji do mechacenia się.

Charakter: Rose nigdy nie miała zbyt wielu przyjaciół – cóż, właściwie nie miała ich wcale. Od najmłodszych lat wykazywała cechy, które skutecznie uniemożliwiały jej budowanie stałych relacji. Nie sądzę, by jakikolwiek inny dziesięciolatek tak pedantycznie podchodził do otaczającego go środowiska. Dodajmy do tego maniakalne starania antyglobalizacyjne i proekologiczne pani Evelyn – bądź, co bądź spędzały ze sobą wystarczająco dużo czasu. Gdyby nie umiejętności magiczne Rosaline skończyłaby jako profesor z dziedziny przedmiotów ścisłych poszukujący ratunku dla zniszczonej planety.
Owa naukowa namiętność zaowocowała niesamowitą wręcz ilością teorii rodzących się pod krwistą czupryną. Umiejętności szybkiego czytania, logicznego myślenia, wielopoziomowego planowania stały się czynnikiem upośledzającym kontakty międzyludzkie. Świat Rose był naukowo spaczony, większość ludzi nie potrafiła tego przełknąć. Nie miała w zwyczaju żartować, choć posiadała pewne poczucie humoru. Podobnie było z dumą i honorem – posłusznie czekały na swój czas, zwykle nie mając specjalnej okazji do obrony. Rose wolała pewne kwestie przemilczeć niżeli gmatwać się w plątaninie niedopowiedzeń przesączonych ironią, czy też innych form ugodzenia ego. Bo zwykle wiedziała, kiedy została obrażona.

Historia: Babuszka Mathilde zwykła pokazywać opasły album większości gości, którzy zdecydowali się przekroczyć próg posiadłości państwa Peather. Pierwsze zdjęcia przedstawiały lata młodości Stewarda; liczne odebrania nagród, pierwszy poważny projekt ekonomiczny, kilka niezbyt ważnych uroczystości w gronie znajomych. Następne fotografie były poświęcone niezbyt urodziwej Evelyn, zwykle z nosem w książce. Wraz z upływem lat porzuciła dom rodzinny, przenosząc się z miejsca na miejsce wraz z grupą zagorzałych hipisów. Owe podróże sprawiły, iż z niesamowitym zapałem zajęła się ochroną przyrody. Kolejne kartki to pierwsze wspólne spotkania, pierwsze sympozja i wykłady na temat nowych źródeł energii. Trzy strony później pojawiają się pierwsze źle skadrowane ujęcia małego i rudego humanoida – owa umiejętność uciekania z kadru pozostanie tej istocie już na całe życie.
Za każdym razem, gdy uszczęśliwiona matka próbowała uchwycić swe dziecię na zdjęciu, ono zawsze znalazło jakąś drogę ucieczki. Nie pomagały cukierki rabarbarowe, makulaturowe zeszyty ćwiczeń matematycznych, czy niewdzięcznie gruby podręcznik psychologii dziecięcej. Jedynym śladem po istnieniu Rose w rodzinie Peatcher były długie kłaki przewijające się przez calusieńki album.


Przedmioty: mugoloznastwo, fauna, flora, transmutacja, eliksiry, powszechna historia magii, łacina i greka klasyczna.
Zainteresowania: przedmioty ścisłe, eliksiry, tworzenie niestworzonej liczby teorii i planów, łącznie z rozrysowywaniem schematu działań podczas zajęć, czytanie.
Inne: Rose miewa napady zintensyfikowanego pedantyzmu, obejmującego całość istnienia wokół niej.